Dziś w szkole miałam egzamin, po pierwszym tygodniu nauki. Zaliczony na 87% ufff…
Na zajęciach z Rebeką:-), dowiedziałam się o legendach i wierzeniach Irlandczyków. Podobno Irlandczycy wierzą w Leprechauny. Leprechaun przypomina drobnego, włochatego, starego człowieczka, o pomarszczonej twarzy i wzroście przeważnie ok. 93 cm. Nosi kapelusz, skórzany fartuch roboczy, wełnianą kamizelkę, krótkie spodnie, długie pończochy i buty ze srebrnymi sprzączkami. Zawsze nosi brodę i zwykle pali fajkę. Leprechauny znają miejsca, w których zakopane są skarby, jakimi często są gliniane naczynia wypełnione złotem. Jeżeli jeden z nich zostanie złapany to zdradzi to miejsce, ale kosztowności nie odda łatwo, skąd wzięło się powiedzenie, że skarb leprechauna leży „po drugiej stronie tęczy” (czyli jest nie do zdobycia).Leprechauny uwielbiają płatać wymyślne i dobrze przemyślane figle, na co jest wiele przykładów w folklorze irlandzkim.
Postacie Leprechauna znajdują się na pamiątkach, kubkach,w symbolach biur podróży, na bluzkach , w formie pluszowych zabawek, na płatkach kukurydzianych, itp. Czyste szaleństwo, ale też dobry marketing:-)
Drugim nieformalnym symbolem Irlandii jest zielona trójlistna kończyna.Shamrock , biała lub drobnogłówkowa, symbol Irlandii.Według legendy, wykorzystał ją Święty Patryk poprzez pokazanie tej rośliny jako jednej łodygi z trzema liśćmi do zobrazowania istoty Trójcy Świętej. W dniu Św. Patryka( 17 marca), shamrock jest noszony w klapie ubrania przez Irlandczyków na całym świecie. Został również zaadaptowany jako znak firmowy przez irlandzkie linie lotnicze Air Lingus jak również i inne przedsiębiorstwa, chcące zaakcentować swoją irlandzką przynależność.Obecnie symbol ten jest używany bardziej w kulturze irlandzkiej, niż w sferze religijnej.
Irlandia to piękna wyspa, ludzie mają duże poczucie humoru, są otwarci i kontaktowi. Dziś wracając ze szkoły zaczepił mnie jak się potem okazało, profesor ekonomii, na uniwersytecie irlandzkim. Idąc sobie razem, chodnikiem rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Jego ” ciekawskość” wręcz mnie onieśmielała. Pytał np.: ile mam lat, czy mam dzieci, męża, jak długo znam się z moim mężem, po co uczę się angielskiego, dlaczego moja koleżanka nie jest zamężna? itp…. Po czym, jak gdyby nigdy nic, pożegnaliśmy się, on poszedł dalej, a ja, do akademika…
Codziennie zachwycają mnie, słodkie( bajecznie kolorowe) witryny sklepowe. To co w Polsce, być może, było by odczytane jako, tandetne, tu jest piękne, spójne, bo tak wyglądają całe ulice: