Wizyta w Hogwarcie
Dnia 19.10.2017 (czwartek) cała szkoła pojechała na wycieczkę do Blue City na warsztaty z Harrym Potterem.
Wyjechaliśmy o 11:40. Przedtem zjedliśmy obiad.
Pojechaliśmy autokarem. Siedziałem blisko Marysi, fanki serii gier Just Dance i didżeja Alana Walkera.
Jadłem sobie drugie śniadanie. Jazda trwała 15 minut.
Jak weszliśmy do Blue City, musieliśmy zjechać schodami ruchomymi dwa piętra w dół.
Byliśmy przy zamku Harrego Pottera.
Najpierw były warsztaty. Do zrobienia były różdżka albo pająk. Wybrałem różdżkę.
Najpierw trzeba było wziąć patyk. Potem owinąć go folią aluminiową i następnie drutem( potrzebowałem ich aż trzech!), żeby zrobić pasek na różdżce i cmok- dzieło sztuki zrobione!
Z różdżkami i pająkami wszyscy weszliśmy do zamku.
Pani, która prowadziła warsztaty, najpierw poprosiła o wykonanie ..czarodziejskich” procedur jak np. zrzucić kolor z ciała i wrzucić go do książki, wypić magiczny eliksir, potrzeć książką o głowę, aby pokolorować konia, który był w książce, czy też (dla chętnych) wypić drugi magiczny eliksir.
Na koniec powtórzyliśmy za panią hasło ,,Dom czarów”.
Potrzebne ono było, żebyśmy mogli czarować, gdzie chcemy (oczywiście w wirtualnej rzeczywistości)!
Jak wyszliśmy z zamku, ustawiliśmy się do zdjęcia.
Później poszliśmy trzy piętra w górę do lodziarni Grycan i tam sobie zamówiłem dwie gałki lodów z bitą śmietaną.
Wszyscy zjedli lody, później poszliśmy do Smyka.
Czas było wrócić do szkoły.
Była to fajna wycieczka.
autor tekstu: Nikodem Kosecki
Hej!
To znowu ja , Marysia. Tym razem powracam z wrażeniami z wycieczki do centrum handlowego Blue City , na wystawę o tematyce powszechnie znanego Harry’ego Pottera…
Tego dnia obiad był wcześniej niż zazwyczaj. Zjadłam szybko, bo już za chwilę miałam usiąść na jednym z miejsc w autokarze i cieszyć oczy krajobrazem miejskim. Może ktoś się do mnie dołączy…?
Po ok. 5 minutach ruszyliśmy. Koło mnie usiadła Wika z piątej klasy. Po drodze rozkoszowałyśmy się tymi wszystkimi widokami zza szyby oraz gadałyśmy o naszych śmiesznych wpadkach z dzieciństwa.
W końcu dojechaliśmy. Wszyscy wygramolili się z autokaru i każdy dołączył do swojej klasy. Na miejscu okazało się , że są tam już klasy 1 – 3 i klasa czwarta. Zdjęliśmy kurtki i jedna miła pani zaprowadziła nas do stolika. Niektórzy nie mieli miejsca ( w tym oczywiście ja ) ale nie przejmowali się tym.
Robiliśmy różdżki , ozdabialiśmy lizaki przeistaczając je we włochate , czarne pająki… Była tam także w miarę duża makieta zamku w Hogwarcie , do której oczywiście weszliśmy. Niektórzy dostali również szaty ( taki ładny , czarny szlafroczek ).
W środku była jedna sala lekcyjna , w której były stoliki. Przy jednym siadło po 2-3 , czasem nawet 4 osoby. W końcu na środek weszła pani i robiła różne magiczne sztuczki oraz opowiadała o właściwościach eliksirów, które zaraz obok przygotowywał jakiś pan. Oczywiście potem mogliśmy ich skosztować, jednak wszyscy mówili , że to cola z wodą. No cóż , chyba mieli rację…
Naszą wycieczkę zakończyło wyjście na lody i zakupy w sklepach niedaleko wystawy.
Autorka tekstu: Marysia J.